Maria Paszyńska - Owoc granatu: dziewczęta wygnane

czwartek, 5 lipca 2018
Bohaterom tej powieści przychodzi żyć w trudnych okolicznościach, jakie niesie ze sobą wybuch drugiej wojny światowej. Najnowsza powieść Marii Paszyńskiej wyróżnia się jednak z tłumu tym, że zawiera na swoich kartach brutalna prawdę o naszych sąsiadach ze wschodu - bowiem większość podobnych książek traktuje głównie o niemieckich mordach.
Głównymi bohaterkami są bliźniacze siostry Elżbieta i Stefania, które z pozoru - jak na bliźniaczki przystało - powinny być jak dwie krople wody zarówno z wyglądu, jak i z charakteru. Siostry Łukowskie są jednak wyjątkiem od tej reguły, Stefania jest typową młodą kobietą z dobrego domu świadomą swojej urody i wywyższającą się, natomiast Elżbieta - na kartach powieści zwana Halszką, jest jej kompletnym przeciwieństwem. Mimo pochodzenia nie wstydzi się pobrudzić, pracować i żebrać o jedzenie. Jak można się domyślić, różnice między siostrami bardzo wpływają na ich relacje choć początkowo ciężko to dostrzec.

Dziewczęta wraz z rodzicami i młodszym bratem spędzają wakacje u dziadków w Borysławiu, gdzie Halszka poznaje przystojnego młodzieńca, w którym z wzajemnością się zakochuje, nie wiedząc, że serce jej bliźniaczej siostry również dla niego zabiło. Stefania rzecz jasna nie potrafi przeżyć faktu, że Jędrzej wybrał jej - jak uważa - gorszą siostrę i z całego serca zaczyna pragnąć zemsty. A w obliczu wojny nie ma nic gorszego niż wróg w siostrzanej osobie, prawda? Po wybuchu drugiej wojny światowej ojciec dziewczyn dostał wezwanie do wojska, lecz rodzina - choć zamartwiała się o jego los - starała się wieść dalej spokojne życie w rodzinnym domu Anny - matki bliźniaczek.

Poukładany i spokojny świat Łukowskich staje na głowie rok później, gdy do dziadkowego dworu wkraczają żołnierze NKWD i wydają im nakaz spakowania i opuszczenia domu. Rodzina nie wie dokąd ją zabierają, kiedy i czy w ogóle wrócą. Nie wiedzą czy zobaczą bliskich i w owym momencie najważniejsze staje się to by trzymać się razem. Czy jednak łatwo im to przyjdzie gdy w złamanym sercu Stefanii pali się już tylko ogień nienawiści?



Dziewczęta wygnane to pierwszy tom trylogii Owoc granatu i pierwsza książka Marii Paszyńskiej, którą miałam okazję czytać. Całokształt uważam za całkiem udany, historia jest bardzo wciągająca - głównie ze względu na prawdziwość wydarzeń i - jak wspomniałam wcześniej - przeniesienie akcji na tereny wschodnie. Minusem według mnie jest ten melodramatyczny wątek między nastolatkami, który uważam za kompletnie niepotrzebny. Ojciec wyruszył na wojnę, a rodzinę zesłano do obozu pracy - czy naprawdę trzeba było jeszcze dodawać do tego nieszczęśliwą nastoletnią miłość?
Rozumiem, że autorka chciała przez to zapewne przekazać, że nie zawsze rodzina się dogaduje, ale to rozwiązanie jakoś mi nie pasuje, wydaje mi się wręcz niestosowne. Druga sprawa to mnogość zbyt obszernych opisów świata, które wniosły do samej powieści tyle co nic. Niemniej jednak historia warta poznania i z pewnością sięgnę po kolejne tomy bo z natury jestem ciekawska i chcę wiedzieć jak potoczyły się dalej losy sióstr Łukowskich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz