Kelly Barnhill - Dziewczynka, która wypiła księżyc

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Gdy byłam mała, dorośli straszyli dzieci, że w lesie na szczycie pewnej górki w mojej okolicy mieszka Czarownica. I faktycznie - w drewnianej, kolorowej chacie z przepięknym ogrodem mieszkała starsza kobieta. Nie była ona jednak Czarownicą tylko zwyczajną babuleńką, która z racji mieszkania na odludziu nigdzie nie wychodziła. 



Bardzo podobnie jest w przypadku tej historii. Mieszkańcy Protektoratu od wielu lat składają w ofierze niemowlęta wynosząc je na skraj lasu jako dar dla mieszkającej w nim Wiedźmy. Wierzą, że dzięki temu będzie dla nich łaskawa.
Problem jednak w tym, że Wiedźma Xan nie pożera tych dzieci i nawet nie wie dlaczego ci ludzie porzucają te bezbronne istoty. Każdego roku w Dzień Ofiar idzie na skraj lasu, zabiera niemowlę, karmi blaskiem gwiazd i szuka dla niego nowej rodziny po drugiej stronie lasu.
Pewnego dnia wyruszyła po dziecko i trafiła na dziewczynkę o czarnych oczach, które sprawiły, że przez nieuwagę nakarmiła niemowlę blaskiem księżyca.
Wiedźma postanowiła, że sama wychowa dziewczynkę, w której zaczęła rodzić się magia.

Wychowanie dziecka - magicznego czy nie - niesie z sobą liczne wyzwania.

Luna rosła i z każdym dniem rozpierała ją coraz większa energia. Doprowadzało to jednak do wielu nieszczęść, bo niczego nieświadoma 3 - latka zmieniała kamienie w bańki mydlane, pościel w łabędzie, a nawet mieszkającego z nimi potwora Glerka w królika. Magia w Xan tymczasem zaczęła gasnąć, a sama Czarownica traciła siły z każdym dniem.
Postanowiła uśpić na kilka lat moc dziewczynki by przygotować ją do tego, jak z niej korzystać.

Mieszkańcy Protektoratu wciąż oddawali noworodki nieświadomi, że prawdziwe zło jest tuż obok nich. Pożeraczka Smutku - lub Siostra Przełożona, jak kto woli - żywi się smutkiem rodziców, których dzieci musiały zostać złożone w ofierze. A najbardziej żywi się smutkiem pewnej kobiety, zamkniętej w wieży i uznanej za obłąkaną bo jako jedyna nie wierzyła w te zabobony i nie chciała wydać swojego dziecka na pewną śmierć. A była to matka Luny.

Każda bryza niesie obietnicę wiosny,
Każde uśpione drzewo śni zielone sny;
Jałowa góra budzi się obsypana kwieciem.

Dziewczynka, która wypiła księżyc to niesamowita i przejmująca historia o dziewczynce, która poszukiwała swojej rodziny, a przede wszystkim - siebie. O Dziewczynce, która przypadkiem naznaczona magią, za wszelką cenę chciała poznać prawdę o swoim pochodzeniu. Ale jest to także opowieść o matce, która choć postradała trochę zmysły - nie potrafi zapomnieć o istnieniu swojego dziecka, tak jak robiły to inne kobiety w jej sytuacji i nie wierzy w złą wolę Czarownicy. Piękna historia, która pokazuje, że nie można oceniać kogoś na podstawie tego kim jest - ale jaki jest.
Ponieważ nie zwykłam czytać "magicznych" książek obawiałam się natłoku zaklęć i tym podobnych, ale ze zdumieniem stwierdzam, że magia w tej powieści jest tylko bardzo przyjemnym dodatkiem. Autorka stworzyła historię, która chwyta za serce i wspaniałych bohaterów - między innymi najsłodszego smoka na świecie - Fyriana!

Oczywiście z całego serca polecam zarówno tym młodszym jak i starszym czytelnikom.


PREMIERA 9 MAJA

Dziękuję za egzemplarz recenzencki wydawnictwu Literackiemu.


Panna Jagiellonka

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń