Nicolas Beuglet, Krzyk

sobota, 17 lutego 2018

"Co jest po śmierci?" - to pytanie od lat zadają sobie ludzie na całym świecie, muzycy śpiewają o tym piosenki, reżyserzy nakręcają filmy, a pisarze opisują to w swoich powieściach.
Nicolas Beuglet napisał przejmującą powieść, w której wysnuł przerażającą teorię.

To, co robimy najlepiej, nie zawsze jest tym, co dla nas najlepsze.

Akcja rozpoczyna się od śmierci pacjenta w szpitalu psychiatrycznym, który rzekomo zmarł na atak serca. Rzekomo - ponieważ wierzą w to jedynie ci, którzy taką diagnozę postawili. Owy pacjent jest tajemniczy nawet dla pozostałych 'lokatorów' szpitala, bowiem z nikim nie rozmawia, nikt go nie odwiedza, a co najdziwniejsze - nikt nie wie, jak się nazywa. W Gaustad nazywany jest 488, lecz nawet władze ośrodka nie znają jego prawdziwej tożsamości i twierdzą, że przybył w tajemnicy 36 lat wcześniej i tak go przedstawiono.

Sarah Geringen to rezolutna inspektor, która od początku nie wierzy w historię o ataku serca, co potwierdza próba zatuszowania sprawy przez dyrektora szpitala. Tropy prowadzą ją do tajnych rządowych badań i kolejnych ludzi odpowiedzialnych za eksperymenty na ludziach, ale wciąż nie dają odpowiedzi na pytanie: po co?

W towarzystwie francuskiego dziennikarza Christophera Clarence, wyrusza w pogoń za dowodami do zapomnianej bazy wojskowej na Wyspie Wniebowstąpienia i kopalni w Minnesocie. Odkrywają coś, co... wstrząsa.
Wiele razy zastanawiałam się nad tym, co jest "potem", nigdy jednak nie dopuszczałam do myśli takiego scenariusza jaki odważył się wymyślić Nicolas Beuglet.

Dziewięćdziesiąt sześć procent wszechświata składa się z niewidocznej materii, przenikającej ściany, nasze ciała, ziemię, metale. Z czegoś, co ledwo istnieje, a jednak rządzi wszystkimi zasadami. Bez tych dziewięćdziesięciu sześciu procent nieznanej materii nie dałoby się wyjaśnić ruchu gwiazd i galaktyk. Problem polega na tym, że wiemy, iż ona istnieje, ale nie wiemy, czym jest, ponieważ nie udało jej się zobaczyć ani tym bardziej przechwycić i zbadać. Umyka wszelkim instrumentom pomiarowym. To jedyny element świata, którego nie udaje nam się przechwycić. Dlatego nazywa się go ciemną materią..

Nie jest to thriller idealny, wiele zwrotów akcji było przerysowanych, jednak fabuła i jego ogólna konstrukcja wynagradzają wszystko. A co najbardziej fascynujące - ten thriller powstał w oparciu o prawdziwe wydarzenia.
Polecam, naprawdę warto przeczytać o szaleństwie ludzi i niebezpieczeństwach, jakie niesie nauka, gdy zmieni się ją w śmiertelną broń.

Dziękuję wyd. Sonia Draga za umożliwienie przeczytania tej książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz